Co jest grane?

Aktualnie:

“Guild Wars” (2005)

Kampania: “Guild Wars – Factions” (2006)

Podczas pisania tego tekstu w 2021 r. i odświeżania sobie “Guild Wars” miałem taki moment, w którym przez myśl przemknęło mi: “A może ukończyć to jeszcze raz?” Ponownie zagłębić się w ten świat, zaczynając od zapylonych ruin Ascalonu, przebrnąć przez Dreszczogóry do Kryty i tam odkrywać spiski na najwyższych szczeblach władzy? Potem mógłbym zobaczyć co słychać w Canthcie, w ciasnych uliczkach stolicy, w kamiennych lasach i na jadeitowym morzu, a gdybym miał więcej czasu, to nawet zajrzeć do Elony – popatrzeć na ogrody wyrastające na środku pustyni.

Powstrzymał mnie wówczas wyłącznie brak dostępu do starego konta oraz realna kalkulacja, ile godzin bym na to stracił. W 2013 r., kiedy to niespecjalnie miałem coś do roboty (a w każdym razie byłem daleki od 16-godzinnego dnia pracy), ukończenie “Guild Wars” zajęło mi pół roku, to teraz – biorąc pod uwagę, że sama pierwsza kampania to jakieś 100 godzin z życiorysu – pewnie grałbym ze dwa lata. Życie wydawało się zbyt krótkie do wracania do raz ukończonych gierek, nawet jeżeli zapisały się w pamięci lepiej niż dobrze.

A jednak – w 2024 r. zdecydowałem się do niej powrócić. Niech powyższe stanowi najlepsze uzasadnienie dla oceny poniżej.

Obecnie na liczniku: ok. 148 godzin (od 19 czerwca 2024 r.) (w tym “Guild Wars – Prophecies” (2005): 133 godziny).

Łączny czas giercowanka w tym roku: 48 godzin.


W trakcie zaliczania:

„Star Wars: The Old Republic” (2011)

Z podsumowania:

Zasadniczo, przez to przeszło dwieście godzin bawiłem się dobrze, ale w okolicach końca kampanii mocno doskwierało mi już pewne znużenie tematem. Wiedziałem, że żadnych fabularnych zwrotów akcji nie będzie (no i nie było), że gra niczym mnie nie zaskoczy (no i nie zaskoczyła), a także że za jedną planetą czeka kolejna, w której znowu będę musiał wykonać dokładnie takie same aktywności jak wcześniej.

Gdyby to było inne uniwersum, pewnie popierdalałbym przez opowieść – byleby szybciej – niczym dumny flaming przez… no, ten teren po którym zazwyczaj chodzą flamingi.

Natomiast, nie ma co się oszukiwać – to że tłem jest uniwersum “Gwiezdnych Wojen” – zmienia wszystko. Dla tego świata (światów) warto w “Star Wars: The Old Republic” zagrać, pomachać mieczem świetlnym lub postrzelać z blastera, nawet wówczas gdy szczerze nie przepada się za MMORPG. To chyba najlepsza okazja, żeby spróbować się przełamać.

Aktualny czas gry: ok. 237 godzin (04 lutego 2020 r. – 04 grudnia 2020 r.).

Status ukończenia: ukończenie fabuły dla klasy „Jedi Knight”, wraz z kompletem zadań pobocznych.


„Shogun – Total War” (2000)

Z podsumowania:

“Shogun: Total War” może i sporo brakuje do poziomu arcydzieła serii spod znaku “Medieval II: Total War” (2006), a na tle najnowszych odsłon wygląda jak Jaś Kapela na tle poważnych ludzi, lecz nie można mu odmówić szlifu we wszystkich aspektach, które świadczą o jakości produkcji. Wciąż ma świetnie napisane oraz przejrzyste zasady rozgrywki na mapie strategicznej i proponuje nieco inne – wolniejsze, ale też realistyczniejsze podejście do bitew. Może i Japonia okresu Sengoku nie jest moim ulubionym settingiem, jednak rzecz ma ten specyficzny klimat (w czym duża zasługa bardzo dobrej oprawy dźwiękowej), w którym trudno nie zanurzyć się z przyjemnością.

Aktualny czas gry: ok. 161 godzin (od 12 września 2021 r. do 09 marca 2022 r.; od 05 września 2022 r. do 15 kwietnia 2023 r.; od 08 maja 2023 r. do 19 listopada 2023 r.; 10 grudnia 2023 r. – 12 stycznia 2024 r.; 21 stycznia 2024 r. – 30 stycznia 2024 r.; 25 kwietnia 2024 r. – 28 maja 2024 r.).

Status ukończenia: 1. Kampania Sengoku Jidai (wszystkie frakcje); 2. Kampania 1530 (wszystkie frakcje); 3. Kampania 1550 (I. Klan Shimazu (1550), II. Klan Mori (1550), III. Klan Oda (1550)).


W planach:

“Journey to the Center of the Earth” (2003)

Przygodówka point-and-click wyprodukowana przez ukraińskie studia Frogwares, będąca luźną adaptacją motywów znanych z „Podróży do wnętrza ziemi” Juliusza Verne’a. Powtórna rozgrywka po zmianie systemu zaliczania i oceniania gier. Tym razem ogrywana w zmodyfikowanej przez producenta pod kątem premiery na Steam.


„Wolfenstein 3D” (1992)

Kultowa strzelanina ze słynnego studia id Software, która postawiła fundamenty pod trójwymiarowe FPSy. Wcielamy się w Williama „B.J.” Blazkowicza, agenta alianckich sił specjalnych, którego zadaniem jest spenetrowanie zamku Hollehammer, gdzie naziści przygotowują tajny projekt niezwyciężonych super-żołnierzy.


„Wing Commander” (1990)

Kosmiczny symulator lotu wyprodukowany przez Origin w 1990 r., który wyznaczył nowe ścieżki rozwoju gatunku. Protagonistą jest początkujący pilot, który bezpośrednio po ukończeniu akademii zostaje wciągnięty w wir kosmicznej wojny z rasą kotopodobnych Kilrathi.


„Wings” (1990)

Arcade’owy symulator lotu, ukazujący zmagania na Froncie Zachodnim I Wojny Światowej. Pierwotnie wyprodukowany przez amerykańskie studio Cinemaware na Amigę. Pozwala wziąć udział w długiej kampanii obejmującej, tak powietrzne pojedynki, jak i szereg misji szturmowych i bombowych.


„Mount & Blade: Warband” (2010)

Samodzielny dodatek do wydanej w roku 2008 r. produkcji tureckiego studia TaleWorlds Entertainment – „Mount & Blade” (2008), łączącej sandboksowy cRPG akcji z elementami strategii. Pozwala zakosztować wesołego życia najemnika, żołnierza, kupca, feudalnego lorda, leśnego bandyty – w wybranych przez gracza proporcjach.


„Might and Magic I: Secret of the Inner Sanctum” (1986)

Pierwsza odsłona klasycznej serii cRPG autorstwa amerykańskiego studia New World Computing. Akcja gry osadzona jest w krainie VARN, którą przemierzamy złożoną z sześciu bohaterów drużyną, wykonując rozmaite zadania i mierząc się z różnej maści potworami.