Z bólem przyznaję, że najnowszemu dziełu Wrighta, naprawdę udało się zagnać mnie pod ścianę. Otóż najlepiej pisze mi się, gdy mam się do czego przyczepić, albo jestem czymś zachwycony, tymczasem w przypadku “Czasu Mroku” nie za bardzo jest się czego czepiać, a mimo to czuję się odrobinę rozczarowany.
Rzecz niby ma wszystko – intrygującego bohatera i prawdopodobnie oscarową rolę Gary’ego Oldmana, świetne zdjęcia, przyzwoity scenariusz i co najmniej dobrą ścieżkę dźwiękową Marianellego. Co więcej, mimo że film trwa bite dwie godzinę, ani razu nie skłonił mnie do ziewania, a gdzieś w połowie zaczął wręcz wzbudzać niepokojący lęk, że akcja urwie się za szybko[1]Zapamiętajcie ten fragment, ma kluczowe znaczenie dla rozwiązania naszej małej zagadki.. Dialogi są żywe i nie rażą sztucznością, co w przypadku dramatu historycznego wcale nie jest regułą, a legendarne, angielskie poczucie humoru Churchilla – zostało oddane z należytą starannością. Generalnie – jako portret brytyjskiego męża stanu – “Czas Mroku” sprawdza się nieźle, z tym, dość istotnym zastrzeżeniem, że jest to bardziej apologia, niż naturalistyczna fotografia – o czym niżej. Co nie bez znaczenia, w mediach o mniej garażowej naturze, niż Kultura Obrazkowa – piszą wprawdzie, że dzieło Wrighta to “teatr jednego aktora”, ale nie dajcie się im zwieść. Druga linia, na czele ze znakomitym jak zawsze Stephenem Dillanem w roli Wicehrabiego Halifax – choć zepchnięta przez scenariusz do roli sekundanta – też jest tu czymś więcej niż tłem.
Uwag do całości mam zatem w zasadzie tylko sztuk dwie, ale przecież już ząbek czosnku wystarczy, żeby popsuć smak deseru.
Po “pierwsze primo” – pomimo “mrocznego” tytułu, zapowiadającego pełną napięcia akcję – w filmie niespecjalnie da się odczuć gęstą atmosferę panującą w Anglii po porażających triumfach Wehrmachtu na froncie zachodnim w maju 1940 r. Może to efekt tego, że wszyscy wiemy, jak się kończy ta historia, ale w takiej “Dunkierce” Nolana – z którą “Czas Mroku” często jest zestawiany – też wiedziałem, że Aliantom się uda, a mimo to przez cały seans nerwowo zaciskałem pięści, tu zaś – nie poczułem niczego. Zagrożenie zwycięstwem nazistów, utratą całej armii we Francji i potencjalną inwazją na Wyspy jest niewyczuwalne, wręcz nierzeczywiste, a gdy Wrightowi już udaje się zbudować odrobinę napięcia, główny bohater, zaraz je rozładowuje, rzucając zabawnym aforyzmem lub wyskakując z wanny na golasa.
Osobiście wydaje mi się, że można było ten film zrobić lepiej, wycinając zeń kilkanaście zbędnych scen i przedłużając nieco czas akcji. Ostatni klaps pada bowiem w okolicach 4 czerwca, gdy Churchill zdobywa poparcie Izby Gmin słynnym przemówieniem o walce do końca – na morzach, plażach i w pubach, tymczasem jak dobrze wiemy z lekcji historii, gdy w sierpniu 1940 r. brytyjskie niebo zaroiło się od niemieckich samolotów i Anglicy musieli zetknąć się z konsekwencjami jego determinacji, ani oni nie byli tak pewni siebie, ani Niemcy tak dalecy od rzucenia ich na kolana.
Po “drugie primo” – pomimo tego, że oczytałem się, iż dzieło Wrighta pokazuje “człowieka w człowieku”, w moim odczuciu film dość łagodnie obchodzi się z “największym Brytyjczykiem wszechczasów”[2]Zob. Polskie Radio: Winston Churchill. Najwybitniejszy Brytyjczyk wszech czasów. Winston pije, ale nie nadużywa, legendarne załamania nastrojów tu wcale go nie dotykają, a nawet gdy się wścieka z błahych powodów na bogu ducha winną dziewczynę, to w tak zabawny sposób, że z miejsca jesteśmy w stanie mu wybaczyć. Egocentryzm, narcyzm i inne – jak najbardziej realne – wady Churchilla przedstawione są tu tylko jako nieszkodliwe dziwactwa. Dobrze, że choć cygaro kurzy z godnością Brytyjskiego Buldoga.

Powyższe sprawia, że choć “Czas Mroku”, to niewątpliwie dobry film, nie jest to film tak dobry jakbym chciał. Owszem – Oldman daje z siebie wszystko i choćby dla jego roli warto wybrać się do kina, ale w gruncie rzeczy, bardziej zapamiętam jego doskonałą charakteryzację, niż sam film.
Tak, że nadal jeżeli chcecie zobaczyć naprawdę rewelacyjnie zrealizowane widowisko historyczne z Churchillem (tym razem w tle), w którym nie ma się do czego przyczepić, to odpalcie sobie w domu netflixowską “Królową”.
Przypisy:
⇧1 | Zapamiętajcie ten fragment, ma kluczowe znaczenie dla rozwiązania naszej małej zagadki. |
---|---|
⇧2 | Zob. Polskie Radio: Winston Churchill. Najwybitniejszy Brytyjczyk wszech czasów |