Z perspektywy świata to był bardzo trudny okres, który za nic miał sobie nasze życzenia z końcówki 2021 r. U mnie – raczej spoko – dociągnęliśmy przecież do jego końca razem i w przyzwoitym zdrowiu, a to chyba najważniejsze. Gdzieś w połowie roku wreszcie na dobre włączył mi się system work-life-balance. Odpuściłem nieco pogoń za finansami na rzecz pisania, oglądania i giereczek. Marzenia rzadko się spełniają – ale chciałbym to utrzymać jak najdłużej.
Co do rzeczy, które w 2022 r. zrobiły na mnie największe wrażenie – serialowym numerem jeden okazał się bez wątpienia “Andor”, który z nawiązką spełnił wszelkie pokładane w nim nadzieje. Niekwestionowanym, odcinkowym rozczarowaniem roku zostaje natomiast “Władca Pierścieni – Pierścienie Władzy“ (którego recenzja jeszcze się pisze). Można było się spodziewać, że rozdęty do granic rozsądku budżet pójdzie głównie w kwestie audio-wizualne, ale dość zaskakujący okazał się brak sensownego pomysłu na całą resztę aspektów. Po takich “Krakowskich potworach” spodziewałem się, że to będzie gówno, zatem jeśli coś mnie tu zdziwiło, to może to, że duetowi Adamik-Chajdas udało się zrobić coś jeszcze gorszego, niż „1983” (2018). Natomiast porażka najbardziej “dopakowanego” konia ze stajni Bezosa jest już cokolwiek zaskakująca.
W kontekście seriali, na pewno bardzo miło wspominać będę też “Wielką Wodę”, skasowane (niestety) “Archiwum 81” oraz najnowszą odsłonę “Cobra Kai”. Trochę żal, że nie udało mi się jeszcze skończyć “Rozdzielenia” oraz trzeciego sezonu “Jacka Ryana”, bo z perspektywy zaliczenia paru odcinków – ten pierwszy mógłby się bić z “Andorem” o tytuł produkcji roku, a ten drugi zapowiada się o wiele solidniej, niż mocno przeciętny drugi sezon.
Co do filmów – nie wypowiem się, bo oglądałem głównie w streamingu, a zatem – wyłączając produkcje Netflixa – trafiały mi się rzeczy, które premierę miały w 2021 r. Wspomnę natomiast, że zarówno reboot “Batmana”, jak i “Top Gun: Maverick”, wypadły (nie tylko) w mojej ocenie – naprawdę dobrze (choć bez zachwytów). Gdybym natomiast miał wskazać największe pozytywne zaskoczenie o polskim rodowodzie, to nie zastanawiałbym się ani chwili i wskazał na “Ostatnią Wieczerzę”.
W “giereczkowie”, śledzonym przeze mnie z niezmiennym zainteresowaniem – za tytuł roku zostanie prawdopodobnie uznany “Elden Ring”. Czy zasłużenie, z tego bloga dowiecie się zapewne w 2052 r. (chyba, że wcześniej umrę). Mnie osobiście ucieszyła premiera “Warhammer III: Total War”, który – w związku z wydaniem całej zapowiedzianej trylogii spod znaku Wojennego Młota – daje nadzieje na rychłe zajęcie się przez Creative Assembly bardziej historycznymi odsłonami (wysoce i łatwo modowalny “Medieval III: Total War” poproszę). Dobrą wiadomością było też wypuszczenie “Victorii III” przez Paradox oraz “Distant Worlds 2” przez Slitherine. Pewnie jeszcze trochę czasu i płatnych DLC upłynie zanim powtórzą sukces poprzednich odsłon i wejdą do galerii klasyków, lecz jestem pewien, że w końcu im się uda.
2023 z perspektywy gier zapowiada się cudownie. Bo przecież i “Starfield” od Bethesdy i “S.T.A.L.K.E.R. 2: Heart of Chornobyl” od GSC. A dalej w kolejce m.in. “Diablo IV”, “Baldur’s Gate 3”, “Alan Wake II”, a także nowy “Assassin’s Creed”.
Ja tu na Kulturze, oczywiście nadal będę sobie z radością i miłością ogrywać gierki sprzed co najmniej dziesięciu lat, ale jak ktoś lubi tylko w najnowsze rzeczy, to z pewnością nie będzie się nudzić.
***
Jeśli chodzi o coroczne, nikomu niepotrzebne statystyki, to w 2022 r. przegrałem jedynie ok. 95 godzin (w 2021 r. – ok. 100, w 2020 r. – aż ok. 225), z czego w równych proporcjach, po ok. 47 godzin, w “Shogun: Total War” (2000) oraz mod “ČSLA II” (2006) do “Operation Flashpoint: Cold War Crisis”. Przesłuchałem też 2371 mp3 (w 2021 r. – 2167 w 2020 r. – 2874). Zgodnie z tym co zapisałem powyżej – od połowy roku było zdecydowanie więcej oglądania, a nawet czytania, ale ogółem chyba nie więcej niż rok wcześniej, zatem nadal jest bardzo, bardzo słabo. Nie lubię się tłumaczyć przed samym sobą, ale gdybym musiał – coraz bliżej mi do czterech dyszek, dzieci wraz z wiekiem są coraz bardziej angażujące, do tego: etat + działalność gospodarcza, etc. W zasadzie większość ludzi w takich okolicznościach przyrody zaprzestaje (i tak skromnej) “działalności hobbystycznej”, a ja jednak wciąż, regularnie tu nakurwiam. Więc może nie jest tak źle?
Jednocześnie – na łamach Kultury pojawiło się aż 25 dłuższych tekstów (o 8 więcej niż w 2021 r.) i 102 krótsze (o 7 więcej niż w 2021 r.). Linki do strony www w Google wyświetliły się 73427 razy (wzrost o 25% względem danych z 2021 r.), a kliknięto w nie 1250 razy (wzrost o 1,5% względem danych z 2021 r.). Największą popularnością cieszyła się ponownie – recenzja “Biura Szpiegów” (2015-2020) (143 kliknięcia).
***
Tyle w temacie króciutkich podsumowań, wszystkiego dobrego w Nowym Roku i do zobaczenia w kolejnych notkach!