“Prosta sprawa” (2024)

Określenie <<polski “Reacher”>> można odczytywać jako krzywdzące (dla jednego lub dla drugiego tytułu), a także jako zbyt dalece idące uproszczenie, niemniej nic poradzę, że niezwykle trafnie i bez zbędnego pierdolenia oddaje ono istotę “Prostej sprawy”.  

Omawiana produkcja, będąca ekranizacją powieści Wojciecha Chmielarza pod tym samym tytułem, nie rości sobie ambicji do skomplikowanej, wielowątkowej fabuły. Nie buduje piętrowej intrygi, wymagającej od widza nadzwyczajnego skupienia. Zamiast wysiłku intelektualnego proponuje rozrywkę, opierając się na wyrazistych postaciach oraz festiwalu strzelanin i przemocy, nie traktując się przy tym zupełnie poważnie. Niby proste, ale tak jak w przypadku “Reachera” – zadziałało znakomicie.

Z wizytą w Jeleniej Górze

Współczesna Polska. Do Jeleniej Góry przyjeżdża tajemniczy, bezimienny mężczyzna (Mateusz Damięcki) pragnący oddać zaciągnięty niegdyś dług. Niestety, “prosta sprawa” komplikuje się w chwili, w której okazuje się że wierzyciela – “Prostego” (Mateusz Więcławek) poszukują także lokalni gangsterzy – trzęsący miastem Kazik (Piotr Adamczyk) oraz robiący za jego zbrojne ramię: “Czacha” (Mateusz Kmiecik), “Słonik” (Maciej Musiał) i “Kolos” (Krzysztof Zalewski-Brejdygant). Prosty zawinął im bowiem pieniądze, które ci z kolei wisieli gangusom z Czech. W rezultacie, gdy Bezimienny konfrontuje się z ludźmi Kazika, wchodzi w drogę całemu mafijnemu układowi polsko-czeskiego pogranicza.

A trzeba przyznać, że Bezimienny ma potencjał do wchodzenia w drogę. Nie wiadomo o nim wiele, poza tym że prawdopodobnie jest byłym, zdradzonym przez system żołnierzem i że ma niebywały talent do przemocy. Skutkiem powyższego, przez sześć godzinnych odcinków możemy obserwować, jak “ten dobry” łamie “tym złym” nosy, ręce oraz kłykcie, od czasu do czasu fundując im strzał w kolano i zakończenie kariery poszukiwacza przygód – że tak nawiążę do klasyki.

Do powyższego dochodzą jeszcze wątki przeciętnie tajemniczej śmierci lokalnego aktywisty oraz młoda, drewniana jak buk zwyczajny dziennikarka, pochodząca z bardziej cywilizowanych rejonów Polski.

“Prosta sprawa” (2024)

Proste reguły

Twórcy “Prostej sprawy”, podobnie jak i scenarzyści wspomnianego “Reachera” nie wymyślają koła na nowo, adaptując klasyczne, westernowe motywy do współczesności. Mamy samotnego, wyjętego spod prawa mściciela na krucjacie przeciwko nieprawości. Chroni wdowy, pomaga chorym dzieciom, jak poprosisz to przytuli, jak go wkurwisz to przypierdoli. Czego by nie mówić o Damięckim – ma gość papiery na granie – i jego Bezimienny to z pewnością coś więcej, niż “Reacher, którego mamy w domu”. Można go nawet polubić bardziej od jankieskiego odpowiednika, bo choć nie jest aż tak charyzmatyczny jak postać grana przez Alana Ritchsona, jest też bardziej człowiekiem, niż chodzącym krążownikiem USS Arizona, co oczywiście nie znaczy, że nie chroni go typowy dla dzieł o jednoosobowych armiach “plot armor”.

Tym czym “Prosta sprawa” próbuje wygrać uwagę widza są też ciekawsze , niż w “Reacherze” postacie antagonistów. Wśród tychże na czoło wysuwa się Czacha, rewelacyjnie sportretowany przez Mateusza Kmiecika, a człowiek-który-został-papieżem, wcielający się w rolę Kazika – niewiele mu ustępuje. Co warte podkreślenia – serial nie traktuje ich do końca poważnie, jednak całość na tym nie traci. To nadal nie są ludzie, którym chciałoby się wejść w drogę, nawet gdy nie wszystko im się udaje.

Jeżeli chodzi o poziom realizacji, to rzecz zmontowana jest sprawnie i odpowiednio trzyma w napięciu. Nie czuć biedy i sztuczności, podczas klepania się przez ludzi po mordach, ale też mamy tu raczej do czynienia z rzemieślniczą poprawnością, a nie widowiskiem, jak np. kultowa już scena z autobusu z “Nikt” (2021).

Gdzie wady?

W zasadzie to są dwie. Po pierwsza – Magdalena Wieczorek grająca dziennikarkę Justynę Wysocką to tutaj żart. Nie chcę, żeby to zabrzmiało jak hejt, bo przecież nie o to chodzi w hobbystycznym internetowym pisaniu dla samego siebie[1]Nawet moja żona i Mama już tego nie czytają, ale pozdrawiam., niemniej – Pani Magdo, że tak powiem – najlepsza rola jeszcze przed Panią. Nawet jeśli ta postać była tak słabo napisana, czego nie wykluczam, to dawno nie widziałem czegoś tak nienaturalnego i manierycznego. Nie ma takich ludzi, jak dziennikarka Wysocka, nawet w licealnym teatrze, a tu ktoś każe widzom w nią uwierzyć. Widocznie ekranizacja Chmielarza zawsze musi mieć na liście płac kogoś w rodzaju Daviny Reeves-Ciar ze “Żmijowska” (2019).

Po drugie – budowanie postaci Bezimiennego przez jego interakcje z Pułkownikiem Olbrychem (Daniel Olbrychski) oraz tęsknotę za córką, to straszliwa tandeta i na poziomie pomysłu i na poziomie jego realizacji. Wątek z Pułkownikiem – nawet jeśli był w książce – jest zupełnie zbędny, już lepiej było z niego zrezygnować, niż pokazywać te wszystkie, do niczego nieprowadzące retrospekcje. “Tajna misja”, drewniany Olbrychski – dramat. Natomiast córka i była żona, to już najgorszego sortu pójście na łatwiznę, nawet jeśli ma dawać asumpt do pewnych postaw protagonisty względem rzeczywistości. Takie sceny bardziej pasują do produkcji TVN niż Canal+.

Poza powyższym – “Prosta sprawa” jest naprawdę fajnym kinem gatunkowym. Wypada mieć nadzieję na ciąg dalszy.

“Prosta sprawa” (2024)
Jednym zdaniem:
Polski "Reacher".
7
Warto

Przypisy:

Przypisy:
1 Nawet moja żona i Mama już tego nie czytają, ale pozdrawiam.
Dołącz do dyskusji

3 Komentarze

Dodaj komentarz
Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *