„Gladiator II” (2024)
Karol Marks zgodził się niegdyś z tezą Hegla, że „wszystkie wielkie wydarzenia i postacie historyczne powtarzają się niejako dwukrotnie”, jednocześnie dodając od siebie, że za pierwszym razem jako tragedia, a…
Karol Marks zgodził się niegdyś z tezą Hegla, że „wszystkie wielkie wydarzenia i postacie historyczne powtarzają się niejako dwukrotnie”, jednocześnie dodając od siebie, że za pierwszym razem jako tragedia, a…
Mogłoby się wydawać, że przeniesienie klimatu sesji papierowego roleplay’a na wielki ekran, to niewykonalne zadanie. Tymczasem choć w „Złodziejskim Honorze” nie widać rzutów kośćmi, kart postaci, ani zgarbionego nad podręcznikiem…
Mogłoby się wydawać, że 2022 r. to jeszcze nieco za wcześnie na resetowanie wielkoekranowej opowieści o Batmanie, ale od ostatniej części świetnie ocenianej trylogii Nolana upłynęła już dekada. Pomijając wskazane…
Pamięć to jednak wybiórcza „sucz”. Nie zapamiętałem może „Ataku Klonów” jako dobrych „Gwiezdnych Wojen”, ale z perspektywy lat na pewno wydawały mi się zdecydowanie lepsze, niż „Mroczne Widmo”. Tymczasem teraz,…
To były pierwsze „Gwiezdne Wojny” na jakie poszedłem do kina. Miałem wtedy 14 lat, a to bardzo dobry wiek na początek przygody ze światem „Star Wars”. Nigdy nie wstydziłem się…
Porozmawialiśmy z Owenem ze Stacja Kosmiczna o „Diunie”, czyli najważniejszym science-fiction 2021 r. Oczywiście film widzieliśmy już w październiku, ale tak dobrze nam się dyskutowało, że produkcja niniejszego tekstu trwała…
Nie ukrywam, że po zaliczeniu poprzedniej odsłony gwiezdnowojennej trylogii Disneya, tj. „Ostatniego Jedi”, moje zainteresowanie filmową sagą stopniało jak śnieg na Nowej Ziemi po radzieckiej próbie jądrowej. Skończyła się miłość…
Przy okazji recenzji „Ostatniego Jedi” stwierdziłem, że gdyby disnejowskie „Star Wars” miały wyglądać tak, że raz dostajemy Avengersów w świecie „Gwiezdnych Wojen”, a raz przyzwoity film dla fanów, wcale bym się nie…
„Ciche miejsce”, to ten rodzaj produktu, który sprzedawany w opakowaniu niezależnego i niemalże „artystycznego” kina gatunkowego, finalnie okazuje się być standardowym jankeskim straszakiem, w którym bardziej wkurzamy się na postępowanie…
Z bólem przyznaję, że najnowszemu dziełu Wrighta, naprawdę udało się zagnać mnie pod ścianę. Otóż najlepiej pisze mi się, gdy mam się do czego przyczepić, albo jestem czymś zachwycony, tymczasem…